Stunt GP 2009 - Bydgoszcz
Drugi rok z rzędu, w ostatni weekend sierpnia, pojawiłem się w Bydgoszczy aby obejrzeć popisy najlepszych polskich stunterów. Impreza, która w tym roku zaistniała jako Stunt Grand Prix of Poland jest kontynuacją zawodów, które w roku 2008 odbywały się pod nazwą Street Bike Freestyle. Jako ojca i pomysłodawcę imprezy uważa się Macieja Szudzichowskiego- "Cygana", znanego wszystkim, którym nieobcy jest motocyklowy stunt. Mam wielką nadzieję, że "Cyganowi" nie zabraknie sił i energii, aby zawody były kontynuowane w latach następnych i przerodziły się w jedną z imprez o charakterze europejskim.


Pomysł zorganizowania zawodów na parkingu marketu Auchan spowodował, że imprezę mogli obejrzeć nie tylko fani stuntu, którzy zjechali się z całego kraju, ale także przypadkowi ludzie, którzy przy okazji robienia weekendowych zakupów zostali zwabieni rykiem motocyklowych silników, piłowanych do "odcinki", piskiem opon oraz zapachem spalonej gumy. Organizacja zawodów była w porządku, nie było "obsuwy" czasowej, zorganizowano łatwy dostęp do parkingu, bazy gastronomicznej, czy WC. Wszystko było pod ręką, nie trzeba było tracić niepotrzebnie czasu, nawet zaimprowizowane trybuny ( zdaje się, że były to rusztowania budowlane ) sprawdziły się znakomicie.


Wróćmy jednak do przebiegu samych zawodów. Zawodnicy zostali podzieleni na dwie grupy: pierwsza grupa to pojazdu o pojemności skokowej silnika do 550 cm3, druga grupa to wszystko powyżej 550 cm3. W pierwszej i drugiej grupie nikt się nie oszczędzał, wszyscy "latali" jak mogli najlepiej, demonstrując niezliczoną ilość tricków. Grupa niższa startowała po dwóch zawodników naraz, co znacznie podnosiło atrakcyjność przejazdów a zarazem skracało ogólny czas zawodów. W tej grupie można było zobaczyć różne "sprzęty", począwszy od chińskich skuterów, skończywszy na zawsze niezawodnych CB 500. Okazało się nawet, że poczciwy komar ( starsi wiedzą co to za sprzęt kaskaderski ) nadaje się bardzo dobrze do latania na kole, naprawdę byłem w szoku - brawo. Nareszcie wśród zawodników pojawiła się dziewczyna - "Mania" , która zaprezentowała się całkiem przyzwoicie. Jak zaznaczyłem wcześniej nikt się nie oszczędzał, więc nie obyło się bez "gleb". Najgorzej wyglądała gleba "Panczo", który przeleciał przez kierownicę swojego skutera by następnie przejąć cały ciężar swego pojazdu dosłownie na głowę. Wyglądało to dramatycznie, nawet kask tego nie wytrzymał i pękł na pół. Głowa "Panczy" okazała się jednak zadziwiająco twarda i wytrzymała wszystko. Rywalizację w grupie niższej wygrał "Repsol" prezentując bardzo dojrzały program. Nie wiem co się będzie działo, gdy cała ta zwariowana ekipa przesiądzie się na duże sprzęty - strach pomyśleć.


Grupa wyższa, to już światowa liga. Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu z zapartym tchem oglądaliśmy popisy amerykanów na youtubie, jak "Raptowny" pokazywał pierwsze drifty ( brawo Hubert ), jak "AC Śledź" kręcił pierwsze małe cyrkle, jak do Bednar przyjechali francuzi ze swoim pokazem. Teraz nie odbiegamy już w niczym od reszty świata, a to co pokazuje czołówka polskich stunterów to powód do dumy, to prawdziwa jazda bez trzymanki. Nie brakowało w trakcie przejazdów wspaniałych cyrkli, świetnych stoppie, nawrotek na przednim kole, niesamowitych driftów "Raptownego" ( to już chyba klasyka polskiego stuntu ), dynamicznych przejazdów, czy braku przedniego zawieszenia w motocyklu Piotra Frąckiewicza. W ogólnej klasyfikacji w grupie wyższej czwarte miejsce zajął Hubert Dylon "Raptowny", demonstrując niezwykle dojrzały i dopracowany w szczegółach przejazd. Trzecie miejsce wywalczył Adrian Pasek "Pasio" po swoim dobrym technicznie przejeździe. Drugie miejsce zdobył Łukasz Bełz "Lukasz FRS" pokazując niezwykłą dynamikę podczas swego przejazdu oraz mnóstwo tricków. I wreszcie pierwsze miejsce: Łukasz Pasierbek czyli "Stunter 13", który demonstrując wprost niesamowite opanowanie motocykla kończy przejazd przed czasem i odbiera brawa publiczności na stojąco. Był to najlepszy przejazd jaki kiedykolwiek widziałem, warto było po to przyjechać do Bydgoszczy.


Stunt GP Bydgoszcz to nie tylko zawody, to także pokazy. Nie można tutaj nie wspomnieć o najmłodszych stunterach Piotrku i Eryku. Szczególnie Piotruś wyrasta na prawdziwą gwiazdę, która łapie szybko kontakt z publicznością oglądającą z zapartym tchem jego popisy. Pierwszy raz widziałem go w zeszłym roku i też zrobił na mnie wrażenie, mam nadzieję, że nie straci zapału i dalej będzie rozwijał swoją pasję. Brawo Piotrek!


W sobotę został zorganizowany konkurs na najdłuższe stoppie. Najlepszy wynik osiągnął Andrzej Drzymulski "Simpson", który na przednim kole przejechał 67 metrów. Niestety wynik został okupiony efektownym upadkiem. Dobrze, że skończyło się tylko na kontuzji ręki, chociaż wyglądało bardzo nieciekawie. Szkoda, że z tego powodu nie mogliśmy oglądać "Simpsona" w niedzielę. Uważam Stunt GP Bydgoszcz za najlepsze zawody związane ze stuntem, które odbyły się w 2009 roku. Mam nadzieję, że w nadchodzącym sezonie uda się "Cyganowi" zorganizować jeszcze lepszą imprezę.

Wrzesień 2009
Whibo


Więcej zdjęć w galerii


wykonanie: studio G44 939,922 unikalnych wizyt